GARNIER FRUCTIS Cocoa Butter Hair Food.
GARNIER FRUCTIS Cocoa Butter Hair Food - recenzja serii kosmetyków.
W serii Cocoa Butter znajdziemy 3 kosmetyki: szampon, odżywkę oraz maskę. Seria przeznaczona jest dla włosów, które nadmiernie się puszą a więc można powiedzieć, że dla moich powinny być ideolo. Powinny.
GARNIER FRUCTIS Cocoa Butter Hair Food - szampon do włosów niesfornych.
Szampon do włosów Cocoa Butter Hair Food jest pierwszym z trzech kosmetyków, jakie znajdziemy w serii. Konsystencja szamponu jest średnio gęsta i przeźroczysta, taka żelowa. W mojej ocenie jest kosmetykiem wydajnym. W połączeniu z wodą pienił się dość dużo, dlatego trzeba uważać na jego dawkowanie. Otwór butelki niestety nie ma żadnego zabezpieczenia więc można łatwo przechylić i wylać połowę butelki, więc uważajcie przy myciu!
Do testów podeszłam jak zwykle - tak jak zaleca producent oraz jak uważam ja ( ]:-> ) Ah, no ja nie byłabym sobą jak bym nie zrobiła testu po swojemu. Mam też wtedy większe pole do działania no i nieco więcej Wam wtedy opiszę.
Tak więc test był: 1. razem z odżywką, 2. razem z maską, 3. sam szampon.
O połączeniu kosmetyków przytacie w podsumowaniu na końcu. O umytych włosach samym szamponem napiszę w skrócie - masakra. Masakra, mam tu na myśli poplątane włosy i jakieś takie "tępe" w dotyku. Miałam wrażenie nie umytych włosów. No szkoda, szkoda..
GARNIER FRUCTIS Cocoa Butter Hair Food - odżywka do włosów puszących się i niesfornych.
Odżywka, ah odżywka. Tu, w przeciwieństwie do poprzedniego kosmetyku, otrzymujemy nieco gęściejszą konsystencję niż w szamponie. Tu odżywka ma nieco koloru, takiego jasnego brązu. Kosmetyk dobrze rozprowadza się po włosach, nadaje mu nawilżenia. To co zauważyłam, że po nałożeniu tej odżywki znacznie ułatwiała mi rozczesanie włosów na mokro. I za to ląduje plusik.
Odżywka była potestowana wiele razy i oczywiście również według mojego uznania. Tu producent zaleca stosowanie jej po szamponie, jednak można też inaczej.
Ja testowałam tak: 1. po szamponie, 2. przed szamponem, 3. do samego rozczesania a przed innym kosmetykiem niż Garnier.
Wspomnę w tym miejscu o wersji 3. Tak jak wspomniałam wyżej - do stosowania przy rozczesaniu włosów spisał się wzorowo.
GARNIER FRUCTIS Cocoa Butter Hair Food - maska do włosów niesfornych.
Maska do włosów była chyba najbardziej wyczekiwanym kosmetykiem z tej całej serii. Miałam wielkie nadzieje, że sprawdzi się tu super jak i jej poprzedniczki co do których mogę wypowiedzieć się tylko w samych plusach. Tutaj, ehhh. Mam mieszane uczucia, ale o tym później. Maska jak to maska - gęsta konsystencja - i tak jest i tutaj. Jest wydajna, na prawdę nie trzeba dużo by pokryć włosy. W kontakcie z wodą nie ma problemów - szybkie spłukanie.
Już od dawna całe nadzieje na fajne działania na włosach pokładam w maskach, nie inaczej było tutaj. Maski Hair Food generalnie się u mnie sprawdzają - chyba zawsze będę wychwalać i wspominać o masce GOJI, która nie jest taka popularna i łatwo dostępna, ale to właśnie ona oraz wersja PAPAYA robią u mnie robotę.
Miałam też nadzieję, że i wersja z masłem kakaowym zrobi wielkie wow i przebije moje dwa ulubieńce. No i niestety tego nie było.
Maskę stosowałam w różnych wersjach: albo z duetem, lub osobno z każdym z dnich a testowałam też i maskę w akompaniamencie innych kosmetyków. Było różnie.
Serię Cocoa Butter Hair Food łączy jeden główny składnik jakim jest masło kakaowe. Poza tym składnikiem goszczą tu się inne oleje jak: słonecznikowy czy jojoba. W zasadzie na każdym z trzech opakowań znajdziecie ten sam skład. Opakowania serii wyróżniają się brązową szatą graficzną. Co jeszcze ważne - piękny, obłędnie kakaowy zapach. Uważajcie by sobie przypadkiem od tej słodyczy nie spróbować troszkę - to nie jest do jedzenia! Konsystencje jak przystało na kosmetyki do włosów są bardzo przyzwoite. Na pewno będą długo u Was gościć.
Jak przebiegały testy i jakie wrażenia ? (tu odniosę się do krótkich odpowiedzi tak-nie jako odpowiedz czy tak się sprawdziły kosmetyki)
sam szampon - nie; szampon + odżywka - nie;
odżywka do rozczesania przed innym kosmetykiem - tak; odżywka + szampon (coś ala omo) - nie;
maska przed szamponem - nie; maska po szamponie - nie; szampon + odżywka + maska - nie.
Testowanie wszystkich kosmetyków było dla mnie nie lada gratką. Testowałam przeróżne konfiguracje, ale mogę podsumować to w sumie jednym - nie jest to seria dla moich włosów. Mimo, iż trąbią o tym, że to linia pod włosy kręcone (no bo to jednak puszek, nieogarnięty skręt itp), to niestety ale nie sprawdziły się u mnie.
Moje włosy przy prawie każdej konfiguracji nie były w dobrej kondycji. Były oklapnięte, szorstkie, "tępe" w dotyku. Czułam jakbym ich albo nie myła z 2 tygodnie albo nie domyła. Nie było odżywienia jakiego oczekiwałam po rozgłosie. Nie było sprężystości, jakiegoś odbicie skrętu - nic.
Podejrzewam, że winowajcą jest tu olej kokosowy, na które moje włosy chyba mają alergię :P No cóż, wielka szkoda, że ta seria nie sprawdziła się u mnie. Jak to mówią - nie wszystko jest dla wszystkich :)
Mam nadzieję, że u Was ta seria jest przetestowana i używacie ją z wielką miłością.
Dajcie znać jak to jest u was z tymi kosmetykami.
Jestem bardzo ciekawa, czy u kogoś równeż okazała się niewypałem.
Na maskę czaję się od jakiegoś czasu, tym bardziej, że już samo kakao działa na moją podświadomość :)
OdpowiedzUsuńMam maseczkę w zapasach i mam nadzieję, że się u mnie jednak sprawdzi. I tak, potwierdzam maska GOJI jest super.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych kosmetyków, moje włosy lubią olej kokosowy więc ciekawa jestem jakby się sprawdziła ta seria.
OdpowiedzUsuńU mnie wersja Goji i Papaja sprawdziły się genialnie. Maska z tej serii też mnie kusiła, ale chyba jednak sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuń