Rozprawmy się z tym denkiem!
Kosmetyczne denko, czyli co tam się zużyło w ostatnim czasie.
Hejo! Dawno w sumie nie rozprawialiśmy się z denkiem. A od ostatniego jednak trochę czasu minęło. Powinnam je już dawno opublikować, ale przez długą przerwę się to przedłużyło. No cóż. Nie traćmy więc czasu i zróbmy to teraz!
Trochę się tego zebrało, a teraz, gdy wzięłam się za pisanko, to jest to świetny czas na denko.
Z kosmetykami od Anwen jest mi bardzo dobrze. To znaczy, moim włosom jest dobrze. Jeszcze w czasach, gdy na głowie była burza loków, to duża część pielęgnacji to były własnie odżywki od Anwen. Teraz, gdy zmienił się styl, a główną rolę ma prostownica i prosty włos, to dalej kupuję te odżywki :) Wiem, że są skuteczne a ja lubię wracać do czegoś co mi się sprawdza.
2. AUSSIE Scent-sational smooth - odżywka w spray'u
Kupiona na jakiejś wyprzedaży, gdy szukałam czegoś lekkiego i właśnie w pstaci mgiełki na moje wlosy. Kiedyś miałam duet szampon i odżywka właśnie z tej marki i pamiętam, że miałam po nich nieziemsko miękkie i lejące włosy. Odżywka była stosowana na mokre włosy i miała ich nie plątać. Coś mi w niej jeszczebrakowało, moim zdaniem jest to średniak i chyba nie wrócę do niej. Chyba, że w innej wersji.
3. BIOVAX Botanic - oczyszczajacy szampon octowy.
To prezent po jakiejś konferencji chyba ostatnim MeetBeauty Online. I od razu wiedziałam, ze to będzie coś dobrego na moje włosy. I nie myliłam się :) Czułam, że szampon dobrze doczyszcza skórę głowy. Włosy były też odbite, nie klapały tak szybko. Ja jestem zadowolona, będzie powrót z pewnością.
4. ORGANIC SHOP - ekspresowo nabłyszczająca maska do włosów - grecka figa.
Niespecjalnie wiem co tu napisać w temacie nabłyszczenia, bo ja takiego problem z włosami nie mam. Mogę natomiast napisać, że dobrze rozczesywało się nią moje włosy. Właściwie do tego ją używałam i do tego w sumie polecę. Totalny średniak i nie kupię już więcej.
Bardzo przyjemne masło, świetnie nawilża. To tak po krótce. Zużycie trwało baaardzo długo, ale ja tak właśnie z tymi balsamami czy kremami do ciała mam. Zajrzyjcie do recenzji.
To jest hit. Przy upałach każdy, kto korzysta z kąpieli słonecznych musi, no musi mieć to w domu. Gdyby nie ta pianka, to nasza opalenizna by zaczeła się od raczka a później dopiero może byśmy się cieszyły z kolorku. A tak, obyło się bez płaczu :) Genialne!
7. ONLY BIO sensitive - płyn.
Był ok. I tyle :)
Taki mały przyjemniaczek. Do kąpieli, pod prysznic, taki delikatny peeling jest bardzo przyjmny. Zajrzyjcie do recenzji, którą już kiedyś napisałam :)
9. THE BODY SHOP - zimowy krem do rąk - Rich Plum.
Jestem wielką fanką ich kremów do rąk. Małe opakowanie, dobra konsystencja i idealne nawilżenie moich dłoni. Tu wersja zimowa - rich plum. Piękna śliwka :)
Markę Uzdrovisco poznałam na którymś evencie. Już wtedy wiedziałam, że jest to marka idealnie dopasowująca się do mego problemu skórnego. Pierwsze podejście do marki było idealne. Niestety, ale tym razem coś nie zaiskrzyło. Niby nawilżenie ale coś mi jeszcze tam brakuje. Nie skreślam, po prostu kosmetyk nie jest dopasowany do mnie.
Pokusiłam się na wybór nieco treściwszego kremu niż zwykle i się nie rozczarowałam. Po kremie buźka była nawilżona.
12. VIANEK - kojąca pomadka ochronna
Z tą marką jest mi różnie. Raz kosmetyk wręcz idealnie dla mnie a raz jest klapa. Na szczęście pomadki zawsze są ok. Tu nawilżenie odpowiednie i do tego winogronowy zapach.
Lubię kosmetyki o zapachu mango, ale ten to kompletnie nie powinien mieć tego owoca w nazwie. Zapach jest jakiś słodki, później robi się mdły. Kompletnie na nie.
14. AVON - żel jabłko i kwiat wiciokrzewu.
Kiedyś ten zapach mi się podobał i kupowałam go w większych ilościach. Teraz jest dla mnie za mdły. Dobrze, że szybko się skończył, bo zużycie go to była męczarnia.
15. AVON senses - kremowy żel pod prysznic - róża i jaśmin
Nie wiem, ale chyba mi wszystkie żele pod prysznic jakoś zmarniały w oczach. Kolejny średniak, z męczącym zapachem. Choć na plus dodam, że skóra rzeczywiście mięciutka po kąpieli.
Fanka zapachu mango melduje się. Tu czuć rzeczywiście mango :) Żel jak najbardziej wporzo, gęsta konsystencja, a przy kontakcie z wodą średnia pianka. Na twarz i włosy nie próbowałam, ale do ciała jak najbardziej polecam ten żel jak i całą serię.
17. NIVEA Natrally Good - żel pod prysznic.
Nie pomyślałabym, że Nivea puści w świat takie piękne zapachy żeli pod prysznic. W jednej z przesyłek z klubu Przyjaciółek trafiła mi się wersja z kwiatem bawełny. No mówię Wam, zapach bajka :) Sprawdźcie go!
18. THE BODY SHOP - żel pod prysznic Frosted Berries.
Oprócz kremu do rąk, z tej marki kocham również żele pod prysznic. Chyba nie spotkałam jeszcze innej marki, której żele pod prysznic tak pięknie pachną. A po kąpieli to czuć w całej łazience :) Wersja zimowa, limitowana, cudna.
19. THE BODY SHOP - żel pod prysznic Różowy Grapefruit, miniaturka.
W przeciwieństwie do tego żelu powyżej, to tutaj nie było zachwytu. Powiem lepiej, taki mały śmierdziuszek :P
Kupiłam jako dolewkę, ale wiem, że chętnie zakupię z normalnym opakowaniu, albo nawet i może kolejną dolewkę. W każdym razie kolejny raz kupię, bo sprawdził się na prawdę świetnie.
21. Nivea Rose Touch - płyn micelarny z organiczną wodą różaną.
Płyny micelarne od marki Nivea sprawdzają się u mnie na prawdę dobrze, więc z czystym sumieniem polecam do zakupu.
22. BIELENDA - botanical clays - płyn micelarny z glinką różową.
Płyn z serii fresh juice sprawdził się u mnie wyśmienicie, więc zapragnęłam sobie sprawdzić coś nowego. Wybór padł na serię z glinkami. Z pewnością jest to dobry kosmetyk oczyszczający, ale mi coś w nim nie pasowało. Możliwe, że tym czymś była zawartość glinki. Miałam wrażenie, że ona wręcz przeszkadza w rozprowadzeniu po cerze i tworzy tak opór. Nie kupię go więcej.
23. AA OXYGEN - podkład kryjąco-dotleniający. 104 medium beige.
Podkład z jakiegoś testowania. Wszystko było ok tylko coś za szybko zrobił się ciemniejszy. Nie przekonałam się do niego by kupić go jeszcze raz.
24. EVELINE - kryjąco-nawilżający podkład z korektorem.
To jest już nie wiem które opakowanie. Podpasował mi kolor i struktura. No, mógłby być nieco mocniej kryjący, ale już się z tym pogodziłam :) Polecam polecam, polecam :)
25. MEDIHEAL - czarna maseczka
Maseczki od tej marki są u mnie zawsze hitem. Nawilżenie twarzy jest na poziomie. Dobrze wycięte maski i częste promocje w drogeriach. Jestem na tak :0)
26. AVON true - booster sheet mask.
Temat masecze od Avon mnie nieźle zaskoczył. Nie wiedziałam, że mają na prawdę dobre nawilżenie. Hmm. Do tego 0 podrażnień czy ściągnięcia skóry, fajny zapach no i mamy niezłe domowe spa. Sprawdźcie przy okazji kolejnych zakupów :)
27. SORAYA - naturalnie roślinne ukojenie, maska na tkaninie.
Tu również totalne zaskoczenie. Soraya ma dobre maseczki. Odpowiednio nawilżana tkanina, skóra też złapała niezłego nawilżenia. Delikatny zapach bawełny również na plusik :0)
28. SHEFOOT - sól do kąpieli stóp.
Nie znam bardziej pięknie pachnącej soli do stóp niż ta z saszetki. Stopy dobrze zadbane i nawilżone po kąpieli. Na pewno nie raz jeszcze skorzystam i kupię:)
29. próbki i próbeczki.
- CLOCHEE - niestety po terminie, więc nie miałam okazji na testy.
- VIANEK - łagodzący krem do twarzy - Totalna porażka. Rumień od razu rozgrzany i palący. Tzw pożar. Nie kupię, nie polecam a wręcz odradzam dla cery naczynkowej!
- ORIENTANA - krem pod oczy. Próbeczka wystarczyła na kilka użyć. To pierwsze poznanie się z marką i jestem mile zaskoczona. Rozważę większe opakowanie, bo czułam dobre nawilzenie skóry pod oczami.
- NATURE QUEEN - regenerujący krem do twarzy. Lekki i przyjemny kremik. Dla mnie nieco słabe nawilżenie.
- PETER THOMAS ROTH- punktowe płatki na wypryski. Nie zauważyłam jakiegoś szczególnego działania. Szkoda pieniędzy.
- pachnąca kartka z próbką - Giorgio Armani My Way - przepiękne perfumy :)
-**-
I tak właśnie prezentuje się ostatnia prezentacja denkowa. Trochę się tego uzbierało, przyznam, że cieszy mnie zminimalizowanie ilości zapasów poutykanych po kątach i szafkach. Jeszcze coś tam zostało, ale już jest światełko w tunelu.
A jak u Was ze zużywaniem ? Na bieżąco, czy kilka na raz :)
Zależy co ;) Bo szampony coś czuję że będą mi szybko schodzić ;) Co do reszty, to jakieś kremy dzielnie się trzymają i jeszcze jest ich sporo ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam nowe żele z Avonu, ale tego jeszcze nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńAle ładne zużycia! Znam płyny micelarne bielenda bardzo je lubię - zmieniam tylko wersję :D Ale te 2 serie w sumie są w moim top. Szkoda, że glinkowa Ci nie podeszła. Mi za to nie podszedł ten podkład eveline selfie :D Znam też w innej wersji maskę do włosów OS i była słaba. Pomadkę vianek miałam w innej wersji i oddałam mamie ostatecznie. To masło Vis Plantis miałam na liście, ale ostatecznie nie wiem czy kupię, bo mam kilka produktów, które bardziej chcę wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńOgromne jest Twoje denko :)
OdpowiedzUsuńSporo udało Ci się zużyć. Z Twojego denka znam kremowe masło z Vis Plantis, dobrze się u mnie sprawdziło. :)
OdpowiedzUsuńUżywałam pianki PANTHEBIOTIC z panthenolem latem ubiegłego roku - teraz też muszę ją nabyć.
OdpowiedzUsuńSporo kosmetyków udało Ci się zużyć. U mnie tak szybko to nie idzie :)
OdpowiedzUsuńPiękne denko ;)
OdpowiedzUsuń