Dotychczas zwykłe pomadki w sztyfcie, kiedyś coś trafiło się w słoiczku.. a teraz ? Wielka kula pielęgnacji dla moich ust. I do tego ten smak mhm... lato w mroźną zimę. Czy może być coś lepszego ? Spójrz i przekonaj się o czym piszę.
NIVEA pop-ball, pielęgnujący balsam do ust Malina i Czerwone Jabłko
Nie wyobrażam sobie braku pielęgnacji moich ust. Nie do przyjęcia jest bym chodziła w ciągu dnia z suchymi i spierzchniętymi ustami. Uważam je za jeden ze swoich atutów a przecież o swoje zalety trzeba dbać jak najlepiej! W mojej calorocznej pielęgnacji podstawę stanowią pomadki i balsamy do ust. A taki balsam do ust zwykle kojarzy nam się z maleństwem w sztyfcie, które odkręcamy a po użyiu zakręcamy i chowamy do kieszeni, by ponownie wyjąć ją w razie potrzeby. Niedawno Nivea uraczyła nas kolejną nowością do pielęgnacji naszych ust. To pop-ball, znacie ? Nic Wam nie mówi ta nazwa? No to spójrzcie co to za cudo!
→ coś innego, coś nowego
Pewnego dnia zaskoczył mnie kurier z małą paczką. Jakież było moje zdziwienie po otworzeniu, gdy znalazłam opakowanie z różową kulką. Z początku myślałam, że jest to róż do polików, ale po chwili zadumania przypomniałam sobie, że w ofercie nie ma kolorówki. Po otworzeniu opakowania i odkręceniu górnego wieczka powiedziałam głośne: WOW! Zwykle moja pomadka do ust była mała i wąska, a tu zmierzę się z czymś o wiele większym. Oczywiście, nie stwarza to dla mnie żadnego problemu, bo bardzo lubię testować produkty. Od razu poczyniłam pierwsze testy.
→ jest duży ale i skuteczny
Pop-ball ma dwie wersje smakowe. W błękitnym opakowaniu znajdziemy wersję miętową, natomiast ta, którą widać na zdjęciach to wersja malinowo-jabłkowa. No wyobraźcie sobie - takie letnie smaki w mroźną zimę? Idealnie! Pomiędzy zwykłymi pomadkami a pop-ballem są właściwie dwie różnice - to rozmiary i wersje smakowe. Różowy balsam co prawda ma nieco lżejszą konsystencję niż zwykłe pomadki, ale nie pomniejsza to jego skuteczności. Szybko się wchłania i po chwili możemy czuć jak nasze usta nabierają miękkości a suchość znika. Balsam jest ze mną wszędzie, noszę go bowiem w torebce. Podczas pracy jest obok mnie bym w razie potrzeby mogła posmarować wysuszone usta. Ogólnie mówiąc - jestem z niego zadowolona.
Znacie pop-ball? Spodobał Wam się?
Jakie są Wasze ulubione produkty do pielęgnacji ust ?
już znam i lubimy się mimo, że bieli moje usta ;p
OdpowiedzUsuńBieli ? Ja chyba nie zauważyłam tego u siebie :P
Usuńmuszę go przetestować :D oczywiście wersję malinową, bo za miętowymi pomadkami nie przepadam
OdpowiedzUsuńA mnie z kolei ciekawi tą miętowa :)
UsuńMi by pasował wariant miętowy :)
OdpowiedzUsuńChyba nie miałam jeszcze miętowej pomadki do ust :)
UsuńPięknie się prezentuje, chyba muszę przyjrzeć mu się bliżej
OdpowiedzUsuńJest warty :)
UsuńLubię takie jajka, kuleczki, tej nie znam :)
OdpowiedzUsuńTo nowość, jest od niedawna na rynku :)
Usuńkolorystycznie pasuje Ci do manicure;D
OdpowiedzUsuńHehe a no to tak wyszło :P
UsuńUwielbiam malinowe kosmetyki, a o tym akurat balsamiku całkiem sporo słyszałam :* Chyba go muszę sobie sprezentować :D
OdpowiedzUsuńJest tego warty :)
UsuńZazdraszczam, że trafiła Ci się ta wersja :) Ja mam miętową, ale nie lubię takich nut :) Może sobie kupię, jak tylko wykończę te ok. 13 otwartych pomadek do ust, haha :D
OdpowiedzUsuń13 ?! 0.0 ja mam tylko 2 otwarte :D
UsuńMam wersję miętową, na razie mnie nie zachwyciła, ale muszę dać jej jeszcze szansę :P
OdpowiedzUsuńznam i bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuń