Zauważyłam, że o produktach zwanych kolorówką bardzo niewiele piszę. Ostatnio pisałam Wam o mascarze od L'Oreal a dziś kolej na coś nowego. Tym razem sięgnęłam po tusz do rzęs marki Ingrid. Markę znam już dość długo a dopiero teraz użyłam ich produktu po raz pierwszy. Dziś czas na recenzję.
INGRID COSMETICS, lash Artiste volume mascara
O produkcie: Mascara zamknięta jest w czarnym, poręcznym opakowaniu typowym dla mascar. Opakowanie jest proste, bez żadnych wywijanych dodatków. Kolorystyka również jest prosta, kolory jakie użyto na opakowaniu to biel, czerń oraz jeden srebrny pasek. Szczoteczka jest silikonowa, średnio twarda. Jej kształt jest opływowy - u nasady ma drobniutkie, bardzo krótkie włoski po czym w połowie długości grzebyka włoski są już dłuższe i rzadziej rozłożone. Zapach niczym nie wyróżnia się od innych na rynku a jednocześnie nie odpycha.Poza wersją opisywaną czyli pogrubiającą, w ofercie znajdziemy jeszcze dwie inne, czyli: wodoodporną i wydłużającą.
Obietnice od producenta: " Lash Artiste Volume INGRID to ekstremalnie pogrubiająca maskara, która gwarantuje rzęsom maksymalną objętość oraz intensywnie czarny kolor. Rewolucyjna formuła z zawartością naturalnych wosków utrzymuje rzęsy w doskonałej kondycji, bez obciążania. Ultra nowoczesna, silikonowa szczoteczka doskonale rozdziela i perfekcyjnie podkreśla włoski, gwarantując im przy tym wyrazisty, artystyczny efekt maksymalnego pogrubienia. Sztuka makijażu rzęs z efektem objętości od dziś opanowana do perfekcji. "
Moja opinia: Od tuszu oczekuję podkreślenia rzęs i wydobycia zalotnego spojrzenia. Na szczęście nie spotkałam się jeszcze z taką mascarą, która by mi to skutecznie utrudniała. Nie inaczej jest w przypadku opisywanej.
Szczoteczka jest silikonowa a co za tym idzie - jest giętka, co ułatwia nakładanie na rzęsy. Jak widać na zdjęciu - włoski są różnej długości co znacznie ułatwia dotarcie do nawet najmniejszych włosków. Szczotka po wyjęciu z tubki niestety nabiera za dużo tuszu więc trzeba się nagimnastykować żeby w opakowaniu został nadmiar a odpowiednia dla nas ilość została na szczotce. I tu niestety kolejny minus - nawet gdy na szczotce zostanie już tyle ile chcemy to nakładanie na rzęsy do naszych oczekiwań jest kolejną gimnastyką. W skrócie - potrzeba kilka warstw by otrzymać oczekiwany efekt. Na plus na pewno jest głęboka czerń mascary oraz utrzymywanie się przez kilka godzin na miejscu.
Podsumowując: Mascara nie skradła mego serca, na pewno nie spotkamy się ponownie.
JEstem ciekaw jak wygląda na rzęsach
OdpowiedzUsuńSzczoteczka niby fajna, ale już na zdjęciach widać, że nabiera sporo tuszu :/
OdpowiedzUsuńMyślę, że i mojego serca by nie podbiła :)
OdpowiedzUsuńlubię takie szczoteczki, ale nie lubię jak za dużo się nabierze ;) tej maskary jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńWedług mnie są inne, bardziej warte uwagi :)
UsuńNie wierzymy w magiczną moc tuszy pogrubiających albo wydłużających rzęsy :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! :)
UsuńJa już patrząc na szczoteczkę wiem że bym jej nie kupiła, jakoś wolę te grubsze. Wprawdzie mam jeden tusz w użyciu z taką małą szczotką ale trochę inne są te włoski i przynajmniej nie nabiera dużej ilości tuszu. Jest całkiem ok ale zdecydowanie wolę grubaśne szczotkuje :P
OdpowiedzUsuńWłoski są sztywne, jednak wolę jak są bardziej elastyczne :)
Usuńpodkład z ingrid był dla mnie rozczarowaniem, po Twoim wpisie wnioskuję, że tusz też by się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńPodkład również się u mnie nie sprawdził, no totalne dno..
UsuńSzczoteczka mi się podoba, ale nabieranie zbyt dużej ilości tuszu to dla mnie duża wada ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie również jest to wadą, więc szybko się pożegnałyśmy ;)
UsuńBardzo fajna szczoteczka żeby delikatnie podkreślić, ale ja osobiście wole takie grubsze.
OdpowiedzUsuńObserwuję ! ♥
Zapraszam : https://diamentoowa.blogspot.com/
Ajj, na tuszu bardzo łatwo jest się przejechać :( Miałam sporo takich, które wyglądały na szałowe, szczoteczka wydawała się być czarodziejską różdżką, a na rzęsach siały jakieś spustoszenie :D Dlatego też od jakiegoś czasu jestem wierna jednemu tuszowi od Lancome i oszczędzam sobie rozczarowań :D
OdpowiedzUsuńO nie, nie dla mnie taka mascara, która sprawia mi problemy. Najbardziej lubię Loreala :)
OdpowiedzUsuńOj też nie lubię jak trzeba strasznie długo pracować z maskarą dla uzyskania efektu :)
OdpowiedzUsuńszczotka całkiem fajna, szkoda, że tusz nie sprawdził się lepiej
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo szczoteczka wygląda zachęcająco 👍🏻
OdpowiedzUsuń