poniedziałek, 30 listopada 2015

Moje lakierowe zbiory - Sally Hansen


Inspirując się Waszymi wpisami o zbiorkach kosmetyków postanowiłam pokazać je również u siebie.
Na pierwszy ogień pójdą lakiery do paznokci.  Uzbierało się paręnaście sztuk więc będzie co pokazać ;) 

O Sally Hansen słyszał chyba już każdy. Swego czasu rozsławili się dzięki akcji promocyjnej dotyczącej testowania pary lakierów i top coat'a . Ze mną ta firma jest już ok 2 lat.   W moim zbiorku jest 5 lakierów z 4 serii.





1. lustre shine, 008 Copperhead, 10 ml. 

Kolor lakieru nie jest jednolity. Mieni się zielenią, brązem i złotem dając ostatecznie miedziany kolor na paznokciach. Lakier mam już bardzo długo, cały czas jest w świetnej formie. Konsystencja nadal jest bardzo płynna, bez problemu rozprowadza się po paznokciu. Już jedna warstwa pozwala na pokrycie płytki. Przy kontakcie z wodą mam 3 dni pewnego koloru bez odprysków. 


2. complete salon manicure, 550 All Fired Up, 14,7 ml.

Lubię go za bezproblemową aplikację. 2 warstwy wystarczają na pełne pokrycie płytki, ale na szybkiego 1 warstwa również będzie zadowalająca. Płynna konsystencja, lekkie rozprowadzanie. Niestety ciut gorzej z trwałością, bo po kontakcie z wodą kolor się nieco spłukał i już widać lekkie odpryski. 


3. miracle gel, 240 B Girl, 14,7 ml.

Konsystencja tego lakieru jest o wiele gorsza niż tych wyżej. Nie rozprowadza się już tak płynnie. Tutaj potrzebowałam dwóch machnięć w postaci dwóch warstw. Z trwałością kiepsko, bo przy kontakcie z wodą tego samego dnia już są odpryski. 



4. miracle gel, 380 Malibu Peach, 14,7 ml.

Jak dobrze, że na te lakiery ( ten oraz nr 3 ) nie wydałam ani grosza, bo bardzo bym tego żałowała. Bardzo długo schnie, ciężko o jednolitą warstwę. Żeby pomalować paznokcia tym lakierem nałożyłam 4! warstwy, żeby jakoś w miarę wyglądał. Nie lubię takiej gęstej konsystencji, opornie idzie malowanie.



5. diamont strenght, 85 Diamonds & Rubies, 13,3 ml. 

To mój pierwszy nabytek tej firmy a wciąż zadowala jakością. Konsystencja jest taka jak lubię czyli płynna. Jedna warstwa w zupełności wystarczy na pokrycie paznokcia. Tutaj z trwałością jest całkiem dobrze - 3 dni spokoju od malowania. 


Dopóki w moje ręce nie wpadła seria miracle gel byłam zadowolona z jakości lakierów. W końcu można powiedzieć, że marka do najtańszych nie należy więc jakość tez powinna być na poziomie. 


Zarówno diamond strength jak i  lustre shine mogę polecić z całym sercem. Tutaj nawet jedna warstwa będzie powodować zadowolenie. Seria salon manicure również ma ode mnie wielki + mimo słabszej trwałości. Niestety dobrych słów nie napisze o miracle gel. Po prostu tragedia.. 



 Mam nadzieję, że z lakierów od Sally Hansen jesteście zadowolone i korzystacie z nich często. 

Może polecicie mi jakiś ciekawy kolor ? :) 

-*- 


ps. Mini rozdanie nadal trwa :) 
[ link ]





11 komentarzy: